II runda okręgowego Pucharu Polski: Świt Warszawa 3-8 Przyszłość
Po spadku Świtu Warszawa do A-Klasy wydawać się mogło, że na kolejne starcie z rywalem zza miedzy przyjdzie nam trochę poczekać. Jednak nie minęło pół roku, a los przydzielił nam zespół Świtu w II rundzie okręgowego Pucharu Polski.
Niesieni wyjątkową atmosferą, wytworzoną przez wypełnioną po brzegi trybunę, gospodarze weszli w mecz bardzo odważnie, ale szybko mogli zostać sprowadzeni na ziemię. Już w 6 minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Artur Bałajzy, który przełożył rywala i uderzył w słupek. Piłka wróciła na boisko i trafiła pod nogi Mateusza Najdera, który trafił w poprzeczkę. Ta niewykorzystana sytuacja zemściła się 3 minuty później, gdy po zamieszaniu w polu karnym Świt wyszedł na prowadzenie. Już minutę później mogło być 2-0, ale w sytuacji sam na sam gracz rywala dokonał niemożliwego i nawet nie trafił w bramkę. W 14 minucie mogliśmy wyrównać. W polu karnym powalczył Mateusz Najder, wycofał piłkę do Ayhana Emiroglu, ale jego uderzenie było niecelne. Dalsze fragmenty pierwszej połowy to przewaga gospodarzy. Nasze ataki zazwyczaj nie kończyły się strzałami, a przeciwnik kilka razy mógł podwyższyć prowadzenie, do czego doprowadził w 33 minucie i było już 2-0. W 44 minucie w końcu przeprowadziliśmy składną akcję. Artur Bałajzy podał za plecy obrońców do Mateusza Najdera, a ten minąwszy bramkarza zdobył gola na 1-2. Myślami chyba byliśmy już w szatni, bo jeszcze przed przerwą Świt po wrzutce z prawej strony zdobył bramkę na 3-1 i z takim właśnie wynikiem schodzilismy do szatni. Po zmianie stron na boisku pojawili się Damian Mrozik i Karol Nowak. W 55 minucie wszedł Adam Sypuła. W 60 minucie w Świcie przeprowadzona została zmiana bramkarza. Wszystkie te roszady znacząco zaważyły na tym, co wydarzyło się później. W 66 minucie centra z prawej strony Łukasza Bednarskiego zakończyła się trafieniem samobójczym. Chwilę później nowo wprowadzony golkiper Świtu nieporadnie wypiąstkował piłkę za siebie, a tam czyhał Mateusz Najder, który bez problemów wpakował futbolówkę głową do bramki i tym oto sposobem był już remis. W 74 minucie po indywidualnej akcji na prowadzenie wyprowadził nas Adam Sypuła, a w 81 Artur Bałajzy w sytuacji sam na sam minął bramkarza i strzelił do pustej bramki na 5-3. W 85 minucie po faulu bramkarza na Damianie Mroziku 11-stkę pewnie wykorzystał Mateusz Najder. W 89 minucie po zabawie w polu karnym Artura Bałajzego i Mateusza Najdera piłkę otrzymał Karol Nowak, który umieścił ją w siatce. No i w ostatniej akcji meczu na 8-3 lobując bramkarza trafił Sebastian Król, czyli do niedawna zawodnik właśnie Świtu Warszawa.
Już mogło się wydawać, że wczorajszy mecz zakończy się katastrofą, ale ostatnie pół godziny zagraliśmy koncertowo i gromiąc rywala meldujemy się w kolejnej rundzie!
Skład: Rybus- Bednarski, Ćwiąkała, Onkiewicz, Cieślak- Król, Emiroglu (46′ Mrozik), Muskalski (55′ Sypuła), Pawlicki (46′ Nowak)- Najder, Artur Bałajzy
Gole: Janiszewski 9′, 33′, Warzywoda 45′- Najder 44′, 68′, 85′(k), samobój 66′, Sypuła 74′, Artur Bałajzy 81′, Nowak 89′, Król 90′