VI kolejka Ligi Okręgowej: Laura Chylice 5-0 KS Przyszłość Włochy

Po 2 meczach bez wygranej naszemu zespołowi przyszło zmierzyć się na wyjeździe z Laurą Chylice. Drużyna ta przed tygodniem pokonała Pogoń II aż 8-1 i musieliśmy mieć świadomość, że przed nami ciężkie starcie.
Rzeczywiście tak było. Laura pierwszego gola zdobyła już po 4 minutach gry. Debiutujący w bramce Michał Kruczkow wybił do boku uderzenie zza pola karnego, ale na nasze nieszczęście pod nogi gracza Laury, który następnie umieścił futbolówkę w siatce. To był dopiero początek koszmaru. Gospodarze podwyższyli prowadzenie kwadrans później. Zawodnik z Chylic z linii końcowej zagrał piłkę wzdłuż bramki, a ta po niefortunnej interwencji naszego bramkarza wpadła po raz kolejny do sieci. Samobój, 2-0. Parę minut później Laura wyprowadziła kolejny cios. Po nieudanym dośrodkowaniu z kornera, piłka wróciła do jego wykonawcy, który za drugim razem poprawił się i zagrał na głowę do niepilnowanego kolegi, a temu pozostało trafić do bramki, co bez większych problemów uczynił. Laura panowała nad boiskowymi wydarzeniami i do przerwy nie dała się już zaskoczyć. Zresztą ciężko, by było inaczej. Nie potrafiliśmy nawet oddać celnego strzału, a i jakiekolwiek próby uderzeń graczy w białych koszulkach były częste jak występy polskich drużyn w Lidze Mistrzów. W taki sposób ciężko osiągnąć dobry wynik. W drugiej połowie było ciut lepiej, ale nie na tyle, by golkiper Laury musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Nasze strzały były niecelne, bądź zdecydowanie zbyt łatwe do obrony. Dobrą zmianę dał wracający po kontuzji Adam Onkiewicz. Wchodzący na boisko wraz z nim Damian Mrozik również dał trochę powiewu świeżej krwi. Mieliśmy przewagę, a nawet wydawać się mogło, że to my zmniejszymy stratę, aniżeli Laura powiększy prowadzenie. Sytuację o 180° zmieniła druga żółta kartka dla Łukasza Kawalca w 69 minucie. Po niej Laura znów była lepsza i zdobyła kolejne dwa gole, które przypieczętowały jej zwycięstwo.