IV KOLEJKA KLASY A: SARMATA 2-1 PRZYSZŁOŚĆ
IV Kolejka Klasy A
10.09.22.
Sarmata 2-1 Przyszłość
Po trzech kolejkach dość niespodziewanym liderem Klasy A był Sarmata- zespół, który ledwie 3 miesiące temu walczył w barażach o utrzymanie. Po imponującym triumfie nad Jednością Przyszłość zmierzyła się z tym zespołem na boisku przy ul. Obrońców Tobruku i miała okazję przekonać się, jaką jakość prezentuje lider.
Biało-zieloni dobrze rozpoczęli sobotni mecz. Przez pierwsze 10 minut gospodarze mieli problem z opuszczeniem własnej połowy boiska. Z czasem mecz się wyrównał i do głosu dochodzić zaczęli również gracze Sarmaty. W 28 minucie w naszym polu karnym celnie zgrał piłkę głową jeden z napastników rywali, a drugi będąc w dogodnej sytuacji wyprowadził Sarmatę na prowadzenie. Przydałby się system VAR do zweryfikowania, czy aby strzelec bramki w momencie podania nie znajdował się na spalonym, jednak w związku z brakiem takiej technologii na A Klasowych boiskach pozostaje zaufać sędziemu liniowemu. Do przerwy Przyszłość nie zdołała doprowadzić do wyrównania. Najlepszą okazję do tego miał w 37 minucie Mateusz Najder, który niczym niedawno Robert Lewandowski próbował zdobyć bramkę piętą. I próba prawie się powiodła, ale w ostatniej chwili obrońca zatrzymał piłkę zmierzającą do bramki jego zespołu. Nic już nie przeszkodziło Mateuszowi na początku drugiej połowy, gdy po faulu na nim podszedł do jedenastki i pewnie ją wykorzystał. Po wyrównaniu Przyszłość zmierzała po kolejne trafienie. Doprowadziliśmy do kilku groźnych sytuacji, po których jednak jakimś cudem piłka nie chciała wpaść do bramki. Byliśmy zespołem lepszym, ale czasu na decydującego gola było coraz mniej. Wydawało się, że będziemy musieli zadowolić się punktem. Gdy upływała ostatnia z doliczonych minut, arbiter podyktował rzut wolny dla Sarmaty, który jasne było, że będzie ostatnim akcentem tego meczu. Prawie 30 metrów od bramki Przyszłości, gospodarze ustawili się w naszym polu karnym w oczekiwaniu na wrzutkę. Jednak gracz Sarmaty zdecydował się na strzał. I na nasze nieszczęście był to strzał celny, który wylądował w naszej bramce. Wielka radość gospodarzy, arbiter od razu kończy mecz, a my wracamy bez choćby punktu. Sprawdziło się stare piłkarskie powiedzenie- niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.
Skład: Kiewicz- Węgrzyniak, Muskalski (70′ Raczyński), Subbotin (87′ Niemirowicz), Zając- Żygadło (46′ Górecki), Gierczuk, Zapolnik (70′ Błachnio), Grzywacz- Najder (76′ Gębalski), Pawlicki (62′ Mrozik)
Gole: 28′ Shalaby, 90+4′ Bojar- 53′ Najder