XXIX kolejka Ligi Okręgowej: Przyszłość 1-4 AP Żyrardów

W przedostatniej kolejce Ligi Okręgowej Przyszłość podejmowała na własnym boisku wicelidera- AP Żyrardowiankę. W jesiennym starciu z tą drużyną padł wynik 6-2 dla nas. Było to spotkanie przełomowe, pierwsze pod wodzą trenera Witolda Zakroczymskiego, od którego zaczął się marsz w górę tabeli. Od tego czasu w 15 meczach zdobyliśmy 33 punkty (10 wygranych, 3 remisy, 2 porażki) oraz awansowaliśmy z 15 miejsca na 7. Dla gości z Żyrardowa mecz z Przyszłością był niezwykle istotny. Chcieli oni zmazać plamę z jesiennego meczu, który był dla nich pierwszą, ale i najboleśniejszą porażką w sezonie. Poza tym ewentualna strata punktów z Przyszłością pozbawiłaby Żyrardowian szans na awans z pierwszego miejsca w razie wygranej Józefovii z przedostatnim LKS Osuchów. Mecz zapowiadał się bardzo emocjonująco i faktycznie już od początku kibice oglądali groźne akcje, ale niestety głównie za sprawą naszych przeciwników. To oni atakowali, wygrywali większość pojedynków. Gra Przyszłości w ogóle się nie kleiła. Żyrardów mógł wyjść na prowadzenie już na samym początku spotkania, a to, że tak się nie stało, zawdzięczamy głównie dobrze dysponowanemu Kubie Dutkowskiemu. Jednak liczne ataki Żyrardowa musiały w końcu się źle dla nas skończyć i 2 ciosy zadane w 21 minucie sprawiły, że było już 2-0 dla gości. Dwubramkowe prowadzenie zadowoliło AP Żyrardów, którego gra nie była w kolejnych minutach już tak ofensywna. Na kilka minut przed przerwą sytuacja Przyszłości skomplikowała się jeszcze bardziej. Kontuzji doznał nasz golkiper Kuba Dutkowski. Nie był w stanie kontynuować gry i zastąpił go w bramce Daniel Kamiński, dla którego był to powrót na boisko po niemal równo rocznej przerwie. Początek drugiej połowy przyniósł dla nas kolejną złą wiadomość. Ukarany drugą żółtą kartką został bowiem Wojtek Łazeba i nasz zespół zmuszony był radzić sobie w osłabieniu musząc nadrobić 2 bramki straty. Sytuacja nie napawała optymizmem. Pogoda też nie pomagała, było bowiem bardzo gorąco. Piłka nożna jest jednak wyjątkowym sportem i te wszystkie niesprzyjające czynniki sprawiły paradoksalnie, że zaczął się najlepszy dla Przyszłości okres w tym meczu. W końcu zaczęliśmy zagrażać bramce Żyrardowianki. W 61 minucie Mateusz Najder zagrał świetną prostopadłą piłkę do Damiana Mrozika, który niestety w dogodnej sytuacji nieczysto trafił w piłkę. Kilka minut później role się odwróciły. Tym razem to Damian zagrywał do Mateusza, ale groźne uderzenie naszego napastnika zostało zblokowane. Później w sytuacji sam na sam znalazł się nasz stoper Maciek Ćwiąkała, lecz niestety również nie zdołał umieścić piłki w siatce. Goście w drugiej połowie też mieli swoje stuprocentowe okazje by podwyższyć wynik, ale wielokrotnie powstrzymywał ich Daniel Kamiński.”Kamyk” zasługuje na wielkie słowa uznania, bo gdyby nie jego spektakularne interwencje w trudnych sytuacjach, to byśmy bardzo szybko stracili nadzieje na korzystny rezultat. Gol dla Przyszłości mógł wprowadzić wiele nerwowości w szeregach gości, ale nasze niewykorzystane sytuacje zemściły się w 86 minucie, gdy gracz AP nie dał szans naszemu bramkarzowi. Chwilę później Przyszłość w końcu się przełamała, gdy gola tuż po wejściu na boisko zdobył Kuba Pawlicki, ale w doliczonym czasie strzałem przy słupku rezultat na 4-1 ustalili goście. Dobra druga połowa nie wystarczyła nam by zdobyć choćby punkt, a szkoda, bo gdybyśmy byli skuteczniejsi to wynik mógłby być zupełnie inny.

Skład: Dutkowski (43′ Kamiński)- Kawalec, Ćwiąkała, Cieślak, Yusupov- Sypula, Oleszczuk, Muskallski, Król (46′ Mrozik)- Łazeba, Najder (75′ Pawlicki)